Takiej akcji to już dawno nie przeżyliśmy. Są wakacje, więc postanowiliśmy odpocząć od wszystkiego. Od seksu też. Wybraliśmy się we trójkę w plener na małe piwo i rybki. W drodze nad rzeczkę, po paru browarkach natknęliśmy się na busa stojącego przy drodze. Okazało się, że busem jechała cycata babeczka i bus się rozkraczył. Maska otwarta, światła awaryjne włączone, a w środku siedzi baba i modli się o pomoc. Wkręciliśmy zatem kit, że zaraz naprawimy jej samochód, ale musi nas ładnie obsłużyć. Babeczka nie miała wyboru, więc opędzlowała dwie gały i dwa razy przyjęła porcję świeżej spermy na swoje wielkie cyce. Niestety pomocy się nie doczekała. Tak nam się zrobiło błogo po tych lodach, że zupełnie nam się odechciało babrać przy tym gruchocie. Daliśmy więc czym prędzej nogę z miejsca przestępstwa i zostawiliśmy Marzenę w rozklekotanym busie w środku zadupia. Może spotka następnych mechaników?